W Krakowie od 10 do 13
lutego odbywała się XXI Krajowa Konferencja SNM. Pracownia znajdowała się na
parterze hotelu Novotel, w którym zakwaterowana była większość uczestników.
Możliwość wyjścia z pokoju i krótkiej przejażdżki windą bardzo dobrze wpłynęła
na ożywienie wieczorów w Pracowni.
Pracownia działała
tylko wieczorem i oczywiście nocą. Warsztaty związane z Pracownią, prowadzone
przez nas, członków Grupy, odbywały się tam, gdzie wszystkie zajęcia (w gmachu
Uniwersytetu Pedagogicznego). Było wiadomo, że w tej jednej konkretnej sali
warsztaty są prowadzone przez członków Grupy, a więc niezależnie od opisu i
tytułu miejsce określało w przybliżeniu tematykę. A warsztaty dotyczyły jedynie
pewnego wycinka z dość szerokiego spektrum zainteresowań naszej grupy. Niejedne
warsztaty poprowadziła tam Kasia.
Ciekawa była „sypana
geometria” pokazana przez Olę Gęburę.
Znów byliśmy razem – w
Pracowni dostępne były modele i pomysły Grupy „Warsztat Otwarty” i Grupy
„Origami i Matematyka”.
Jeden stolik przez całą
Konferencję zajęty był przez gry. Tam najczęściej można było spotkać Dorotę
Kraskę, Agatę Hoffmann i śmiałków (wśród nich Adama Makowskiego), którzy
próbowali swoich sił, najwięcej chętnych przyciągała gra Qwirkle. Do tego stołu
często przysiadał się David Cain.
Na jednym stoliku
panowały plastikowe elementy bardzo starannie opracowanego kompletu „patyczków”
i „kulek” - Zometool Math Creator 4 – do budowy przeróżnych modeli szkieletowych.
Możliwość wpisania modelu dwunastościanu foremnego w model sześcianu, wpisania
dokładnego, a nie przybliżonego, świadczy o stopniu wyrafinowania kompletu. Tu
ekspertem był Piotr Pawlikowski.
Skromnie w kąciku
czekały modele z „włochatych drucików” (druty podobne do wyciorów do fajek,
można teraz kupić w różnych sklepach jako „materiały kreatywne”). Piotr
przywiózł sporą kolekcję takich szkieletowych modeli zrobionych z ręcznie
wyginanego drutu.
Bożena Prystupa
pokazała wystawę kolorowych papierowych modeli zrobionych przez siebie i przez
uczniów.
Były oczywiście obecne
wyszywanki. Płaskimi wyszywankami zajmowała się Kasia, a przestrzennymi – coraz
bardziej wyrafinowanymi – Joanna.
Agata Knysz, stale
otoczona wianuszkiem zainteresowanych, składała papier.
Janek, który przed laty
bardzo stanowczo bronił się przed skomputeryzowaniem swojej ukochanej działki
geometrii przestrzennej, przynosił laptopa i demonstrował swoje modele
utworzone w SketchUpie, uczył podstaw tego programu, zachęcał.
Kasia jak zwykle opiekowała
się naszymi materiałami.
Cieszyły odwiedziny
kolegów, którzy przez ostatnie lata nie odzywali się i nie przyjeżdżali na
krajowe konferencje, ale będąc na tej w Krakowie, zaglądali do nas i spędzali
sporo czasu w Pracowni.
[JB][Zdjęcia Piotra Pawlikowskiego i Janka]
PS Mimo wszystko poznawanie
wielościanów za pomocą komputera wciąż uważam za lizanie cukierka przez szybkę.
Nic nie zastąpi namacalnego fizycznego modelu, który można obracać w rękach, przybliżać
i oddalać, „zaglądać za”.
Janek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz